Integracja jest rozumiana jako wszelkiego rodzaju kontakty międzyludzkie – ich częstotliwość i intensywność, a także akceptacja wspólnych wartości, norm i zasad moralnych. Likwiduje ona bariery społeczne w codziennym byciu ludzi z sobą. Wydarzenia i szkolenia integracyjne są właśnie po to – by ludzie byli bliżej siebie, bliżej firmy i bliżej wartości, które jej przyświecają.
Imprezy integracyjne raz udają się lepiej, raz gorzej. Z dobrych intencji czasem niewiele wychodzi, owszem zabawa jest przednia, ale poprawy relacji nie widać. Dziś, dzięki badaniom naukowym w dziedzinie psychologii i neurobiologii, wiemy co robić, aby działania integracyjne realnie budowały więzi między pracownikami, a ich efekty pozostawały na długo. Oto kilka dowodów na to, że integracja działa i przynosi wymierne korzyści.
Obecność innych
Co się dzieje, kiedy zaprosimy ludzi do wspólnego działania? Otóż okazuje się, że pod wpływem obecności innych ludzi, zachodzą w naszym organizmie zmiany fizjologiczne: szybciej oddychamy, podwyższa się ciśnienie krwi, nasze serce szybciej bije, a napięcie mięśniowe rośnie. Bycie wśród ludzi intensyfikuje nasze reakcje – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Kiedy jesteśmy bliżej siebie, szybciej zauważamy oznaki różnych emocji, np. rozbawienia, zarażamy się nim i reagujemy podobnie. Dzieje się tak za pomocą mechanizmu naśladownictwa, który aktywizuje się, kiedy tylko jesteśmy w obecności innych ludzi. Ludzie przez cały czas nieświadomie odzwierciedlają i naśladują wzajemnie swoje zachowania. Kiedy z kimś idziemy, wyrównujemy z nim krok. W naturalny sposób, nie myśląc o tym, odwzajemniamy uśmiech. Zmieniamy język ciała, dostosowując się do postawy ludzi, których lubimy. Na imprezach sportowych i koncertach przybieramy ten sam wyraz twarzy i poruszamy się równocześnie z innymi widzami, współtworząc tłum biologicznie zestrojonych jednostek. To ten mechanizm pomagał naszym praprzodkom odróżnić „przyjaciela” od „wroga” – sposób poruszania się, gestykulacji, mimiki pokazywał, jakie ma intencje napotkana osoba. Im więcej takich doświadczeń mają pracownicy, tym łatwiej przychodzi im budowanie dobrych relacji i wzajemnej sympatii.
Dostrojenie i synchronizacja
Kiedy ludzie robią coś razem, zaczynają robić te same miny, jednocześnie uśmiechać się i marszczyć brwi, ich serca zaczynają bić w tym samym rytmie, zestrajają się oddechy. Co jeszcze bardziej zdumiewające – synchronizują się ich fale mózgowe, ponieważ neurony zaczynają odzwierciedlać zachowania drugiego. Synchronizacja zachodzi niezależnie od tego, czy osoby współpracują czy rywalizują. Co w tym biologicznym połączeniu jest interesującego? Otóż wszystkie cztery rodzaje synchronizacji – wyrazu twarzy, wysokości tętna, szybkości oddechu i aktywności mózgu – są silnie powiązane z empatią i tworzeniem więzi społecznych. Im bardziej z kimś synchronizujemy się, tym bardziej go lubimy i tym chętniej w przyszłości będziemy mu pomagać.
By współdziałać z innymi ludźmi, musimy ich rozumieć: o czym myślą, co czują, co zamierzają zrobić? Jedyny sposób, w jaki możemy to zrobić, to odtworzyć cudze myśli i uczucia we własnym umyśle i ciele. Wzajemna synchronizacja nakręca spiralę pozytywnego związku między ludźmi, pomaga nam lepiej się rozumieć a kontakty międzyludzkie stają się łatwiejsze. To sprawia, że chcemy te interakcje powtarzać. Doświadczenie dostrojenia powoduje, że pracownicy w firmie chętniej i bardziej skutecznie będą razem działać, ponieważ będą potrafili lepiej przewidywać, co zrobi druga osoba. Z kolei wspólnie odniesiony sukces zwiększa prawdopodobieństwo, że będą chcieli sobie pomagać również w przyszłości.
Tożsamość grupowa
Henri Tajfel w swoich eksperymentach odkrył, że sam fakt przynależności do grupy, sprawia, że lepiej oceniamy jej członków i jesteśmy skłonni do ich faworyzowania. Widzimy to w swoich organizacjach, gdzie przynależność do danego działu powoduje, że oceniamy go lepiej niż ludzi będących w innych zespołach. Kiedy podczas imprezy integracyjnej podzielimy ludzi w sposób losowy na grupy, a następnie zaangażujemy do działania, odkryją oni, że ci przypadkowi ludzie z innych działów są mili, wartościowi i pomocni. Im częściej pracownicy identyfikują się z całą organizacją zamiast swoim działem tym mniejsza szansa, że pojawi się „efekt silosu”, czyli niebezpiecznych podziałów, które zakłócają współpracę w wielu firmach.
Pracownicy podczas integracji chcą doświadczyć pozytywnych emocji. Z kolei firma ma swoją strategię, cele do osiągnięcia, jakąś ideę, którą chce zaszczepić pracownikom. I te oczekiwania trzeba połączyć w taki sposób, aby współbrzmiały. Dlatego kiedy planujemy wydarzenie integracyjne przeprowadźmy dokładną analizę: jakie mamy potrzeby i jakie cele chcemy zrealizować, a dopiero potem zastanówmy się na formą integracji. Dzisiaj wydarzenia integracyjne wychodzą poza zwykłą rekreację. Wspólna zabawa nie jest celem samym w sobie, jest formą rozwijania kompetencji w zakresie komunikacji, współpracy, radzenia sobie z wyzwaniami, uczenia się na błędach. Dobrze przygotowany event wzmacnia poczucie przynależności i lojalności wobec firmy, zwiększa motywację poprzez identyfikację z organizacją i jej wartościami.